Życie jest daremKategorie: Religia, Żyj chwilą Liczba wpisów: 20, liczba wizyt: 89386 |
Nadesłane przez: ducinaltum dnia 14-01-2012 11:26
W życiu piękne jest to, że ciągle można zaczynać od nowa i nie ma sytuacji, że wszystko jest stracone.
Ponieważ zaczął się Nowy Rok - odebrałam to jako kolejną szansę. Łamię mity, że postanowienia noworoczne są tylko formalnością, że są nierealne.
Miałam trochę czasu dla siebie przed szaleństwem sylwestrowym. Zrobiłam coś, co polecam nie tylko raz do roku - Dziękczynienie za każdy miesiąc, dzień.
Wielokrotnie robiłam już takie ćwiczenie, na różnych warsztatach - zestawiając albo cały rok z podziałem na miesiące albo całe życie z podziałem na poszczególne lata. Wypisuję różne wydarzenia - złe, smutne, przykre, trudne ..ale też te dobre (dobro otrzymane i zadane), wspaniałe, ciekawe, nowe. Okazuje się, że zawsze jestem niesamowicie obdarowywana - nie ma nigdy takie okresu, gdzie byłoby tylko źle. Jeszcze raz odkryłam, jakim cudem jest życie i że za wiele spraw mogę dziękować Bogu. A te trudne, bolesne? Uczę się akceptować. Na pewno czegoś mnie uczą.
Zrobiłam plan działania na kolejne miesiące. Wypisałam sobie obowiązki, działania, rzeczy ważne - i zrobiłam w nich porządek. Zastanowiłam się nad motywacją - czy dana czynność faktycznie jest potrzebna, czy karmi tylko moją pychę? Czy robię coś, bo obawiam się oceny?
Może to głupie, ale postanowiłam wreszcie zatroszczyć się o siebie - skoro najważniejsza jestem dla Boga, to najpierw także dla siebie muszę być najważniejsza. Dopiero, gdy zadbam o siebie, będę mogła zatroszczyć się o innych. Zrezygnowałam z kilku rzeczy, spotkań, inicjatyw.
Wypisałam swoje marzenia, to co lubię robić, co chciałabym. Lista jest otwarta. Wróciłam do czytania, regularnie zaczęłam chodzic na aerobik, zapisałam się na taniec. O dziwo, świat się nie posypał. Mam więcej siły na spotkania z innymi.
Podobno Bóg daje nam talenty, marzenia, zdolności - by uszczęśliwić nas i byśmy mogli tym szczęściem się dzielić z innymi; w ten sposób pokazuje nam miejsce dla nas.
I to mój główny cel na kolejne dni, tygodnie, miesiące - poznać siebie i być sobą. Spojrzeć na siebie z miłością, bo Bóg tak patrzy.
Nadesłane przez: ducinaltum dnia 19-11-2011 21:58
Zawirowań zdrowotnych ciąg dalszy.
Muszę zmienić styl życia, odżywiania - jako doraźną pomoc przy insulinooporności. Próbuję nie skupiać się na tym, czego mi nie wolno - robię więc listę, co mogę jeść, co jest dozwolone. Plusem jest to, że może wreszcie waga ruszy w dół, może zacznę się też lepiej czuć. Układam jadłospis, robię plan ćwiczeń.
Próbuję także przekonać samą siebie, że nie jest najważniejsze to, że źle znoszę leczenie hormonalne - w końcu jestem w takiej a nie innej grupie ryzyka, brak leczenia byłby jeszcze gorszy. Nie zawsze można się dobrze czuć, nie wszystko musi się układać. Nie ten lek, to inny.
Nadesłane przez: ducinaltum dnia 18-09-2011 12:12
Temat przebaczenia, tak jak temat krzywdy i bólu - jest tematem trudnym. Dotyka najbardziej heroicznej dla mnie części człowieczeństwa, części chrześcijaństwa - przebaczyć. Sobie i innym. Przebaczyć, by otworzyć się na uzdrowienie. Nie automatycznie zapomnieć - ale pójść dalej, nie niszcząc siebie i innych nienawiścią. Im boleśniejsza rana, tym większym heroizmem staje się przebaczenie.
W ostatnim czasie temat dla mnie bardzo aktualny - chociaż już tyle razy musiałam uczyć się przebaczać, ciągle muszę na nowo. Jak lawina - sypią się sytuacje i rany.
Gdy dzisiaj w czasie kłótni z Panem Bogiem, tłumaczyłam Mu, że kolejny raz nie wiem jak i zwyczajnie nie chcę przebaczyć, trafiłam na wiersz ks. Malińskiego, który wypadł mi z półki...
"Przebacz, aby się uratować,
tym bardziej, im więcej doznałeś i doznajesz krzywd.
Nienawiść cię zniszczy
-sparciejesz.
Jeżeli wejdziesz
w błoto twoich nieprzyjaciół,
to sam się błotem
staniesz. Twoja pogarda
przekształci się w cynizm
- sparszywiejesz.
Wspominanie doznanych krzywd,
tkwnienie w żalu
i bezsilnej złości
wykrzywi cię i wypaczy
- skarlejesz.
Przestaniesz iść własną drogą,
a pójdziesz drogą twoich nieprzyjaciół,
oczekując ich bez końca jak oślepły pies.
A trzeba swój worek pełen goryczy
i żalów pod którym ugięty w kabłąk się wleczesz
zrzucić do przydrożnego rowu wyprostować się
rozejrzeć się po świecie i
zacząć nowe życie
wolnego człowieka"
Naucz nas przebaczać, Panie.